Podobnie jak tydzień temu, tak i w dzisiejszą niedzielę możemy odnieść proroctwo z Księgi Izajasza do Jezusa. Mianowicie w dniu dzisiejszym w pierwszym czytaniu mamy do czynienia z fragmentem: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło” (Iz 9, 1). Odniesienie tychże słów do Zbawiciela wyraźnie w swojej Ewangelii podkreśla św. Mateusz, jednakże cytuje niniejsze proroctwo inaczej niż napisane jest ono w Księdze Izajasza: „Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy wzeszło światło” (Mt 4, 16). Warto zauważyć różnicę między frazami, jakie użył w swoim proroctwie Izajasz, a wyrażeniami użytymi przy cytowaniu tegoż proroctwa przez Ewangelistę Mateusza. W tychże słowach Izajasz pisze o „narodzie kroczącym w ciemnościach”, natomiast Mateusz cytuje te słowa jako „lud siedzący w ciemnościach”. Mówiąc o świetle, Izajasz pisze, że „światło zabłysło”, natomiast Mateusz „światło wzeszło”. Tak czy inaczej, to proroctwo Izajasza, które w dzisiejszej Liturgii Słowa spotykamy dwukrotnie, tj. w pierwszym czytaniu oraz Ewangelii, gdzie Ewangelista cytuje słowa proroka, ma takie samo znaczenie, jeśli chodzi o słowny sposób jego opisania zarówno w pierwszym czytaniu, jak i Ewangelii. Odchodząc od porównania, jakich słów we frazie: „Naród kroczący ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło” używa prorok Izajasz, a jakich Ewangelista Mateusz, warto zatrzymać się nad znaczeniem tegoż proroctwa. Mianowicie tym Światłem, „które zabłysło nad mieszkańcami kraju mroków”, jest nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, Światłość ze Światłości, który przyszedł na ziemię, „by – jak podkreśla Zachariasz, ojciec św. Jana Chrzciciela, w pieśni, którą odmawia się codziennie w czasie modlitwy porannej, zwanej Jutrznią – oświecić tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki skierować na drogę pokoju” (Łk 1, 79). Jednym słowem – powtórzę to, co podkreślałem także tydzień temu – : Dzięki temu, że Chrystus przyszedł na ziemię, rodząc się z Dziewicy, umarł na krzyżu i zmartwychwstał, wyprowadził nas z tejże „krainy mroków”, przelewając krew za nasze grzechy i dając nam ułatwiony przystęp do Ojca.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi do nas bardzo ważne słowa: „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 4, 17b). W tychże słowach podkreślone jest bardzo wyraźnie to, iż całe życie trzeba pracować nad kształtowaniem swojej duszy tak, by była ona zdolna posiąść Królestwo Boże. Jednym słowem: nawrócenie nie dotyczy jedynie ateistów czy wyznawców innej religii czy wyznania, którzy chcą przyjąć katolicyzm, ale także nas, chrześcijan. Jezus podkreśla w zacytowanych przed chwilą słowach, że – jak mówiła św. Urszula Ledóchowska – „od pracy duchowej wakacji nie ma” i trwa ona – i tu znowu cytat, tym razem z papieża Franciszka – „całe życie”. Nawrócenie polega na zmianie swoich przyzwyczajeń na lepsze, ale także niwelowania grzesznych pożądań. Mamy pracować przez całe nasze życie nad tym, by nasza wiara podobała się Jezusowi, ponieważ – jak mówił papież Franciszek – „nawrócenie trwa całe życie”. Niech w codziennej pracy nad tym, aby zrywać z grzesznymi przyzwyczajeniami, a wybierać tylko i wyłącznie to, co przyniesie naszej duszy korzyść, pomaga nam obrazowe porównanie: podobnie jak stare, zniszczone ściany trzeba wyremontować i zmienić tak, by ładnie wyglądały, tak samo i my, na tej samej zasadzie, powinniśmy – jeszcze raz to powtórzę – odrzucać to, co może przynieść szkodę naszej duszy, a wybierać tylko i wyłącznie to, co pomagać będzie w jej rozwoju, by nasza wiara podobała się Jezusowi do tego stopnia, by mógł powiedzieć nam na Sądzie Ostatecznym: „Sługo dobry i wierny (Służebnico dobra i wierna), wejdź do radości twego Pana” (Mt 25, 21c).
W dzisiejszym drugim czytaniu św. Paweł porusza temat jedności chrześcijan, który jest niezmiernie aktualny, jeśli chodzi o trwający obecnie Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Mianowicie Apostoł upomina nas, w imię Jezusa, abyśmy „żyli w zgodzie i by nie było wśród nas rozłamów; abyśmy byli jednego ducha i jednej myśli” (por. 1 Kor 1, 10bc). A tym, którzy niezbyt trzymają się tejże jedności i toczą walkę na argumenty takie, jak te zacytowane przez św. Pawła: „Ja jestem od Pawła, a ja od Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa” (1 Kor 1, 12b), Apostoł zadaje następujące pytania retoryczne: „Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany? Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni?” (1 Kor 1, 13). W związku z tym warto, abyśmy odpowiedzieli sobie na pytanie: „Czy ja w swojej relacji z Jezusem dążę do jedności z Jego innymi wyznawcami czy też mam trudności z nawiązaniem dialogu z wyznawcami z innych gałęzi chrześcijaństwa, takimi jak prawosławie, luteranizm, itp.?”. Ksiądz Jan Twardowski w jednym ze swoich przesłań napisał: „Kiedy modlimy się o jedność chrześcijan, nie powinniśmy szukać tego, co nas dzieli, ale tego, co nas łączy”. Chrystus zstąpił na ziemię, aby zgromadzić w jedno rozproszone dzieci Boże. Warto w związku z tym, zgodnie z zacytowanymi przed chwilą słowami ks. Twardowskiego, mieć poczucie wspólnoty z innymi wyznawcami Jezusa, podobnie jak my z Nim mamy poczucie wspólnoty.
Dodaj komentarz